Nigdy nie przepadałam za kaszą gryczaną. Na szczęście nikt nigdy we mnie jej nie wmuszał więc po prostu omijałam ją szerokim łukiem. Oczywiście wiem, że smak się zmienia i co jakiś czas powinniśmy próbować produktów, które wcześniej nam nie smakowały, a 'nóż widelec’ tym razem nam zasmakuje. Moja historia z kaszą gryczaną zaczęła się jednak w inny sposób.. a mianowicie dzięki mojemu kochanemu mężowi! W związku z tym, że On ją uwielbia i w Jego rodzinnym domu to jedno z głównych dań, musiałam ją jeść z uśmiechem na ustach! Przecież chciałam zrobić idealne wrażenie na przyszłych teściach ;). Jakie było moje zdziwienie gdy okazało się, że kasza w ich wykonaniu jest niesamowicie smaczna! Kasza według ich przepisu jest lekko chrupiąca i bardzo aromatyczna! Mąż chciał mnie zaskoczyć więc przygotował pyszne placuszki z kaszy gryczanej połączone z łososiem :))! Mówię Wam, pycha! Tak więc dziś zapraszam do przepisu męża ;).
Czas przygotowania: 35 minut
Składniki:
- Woreczek kaszy gryczanej
- Dwie łyżki tartego parmezanu
- Jajko
- Koperek
- Mąka pszenna
- Sos sojowy
- Sól
- Świeżo zmielony czarny pieprz
- Olej z pestek winogron
- Łosoś wędzony
- Orzeszki piniowe
- Sos balsamiczny
Przygotowanie:
Przygotowujemy bazę do kaszy gryczanej. Wlewamy odrobinę wody do garnuszka, wlewamy troszkę sosu sojowego, doprawiamy solą i świeżo zmielonym czarnym pieprzem. Kiedy przyprawy się połączą wsypujemy kaszę i gotujemy na malutkim ogniu. Kasza będzie pochłaniała bazę więc pamiętajmy aby ją mieszać i ew. dodać troszkę wody. Kiedy kasza jest juz gotowa wrzucamy ją do miseczki, wbijamy jajko, dodajemy dwie łyżki mąki i dwie łyżki posiekanego koperku, a także dwie starte łyżki parmezanu. Doprawiamy ale pamiętajmy, delikatnie bo nasz główny składnik placuszków tj. kasza jest już doprawiona! Formujemy placuszki i wrzucamy na rozgrzaną patelnię. Smażymy około trzech minut z każdej strony.. Na każdy placuszek obowiązkowo układamy zawiniętego łososia z koperkiem i orzeszkami piniowymi! Placki serwujemy skropione sosem balsamicznym.
Uwagi:
Ja osobiście smażę placki dłużej. Bardzo lubię, kiedy są chrupiące 😉 czyli smażymy 8-9 minut na małym ogniu z każdej strony.
Smacznego 🙂