Inne

Rybołówstwo!

wobleryByliście kiedyś na rybach? Głupio się przyznać (fanka ryb) ale ja nie. Oczywiście nie liczę kilku wypadów z Tatą, kiedy miałam sześć lat.. ;). Może wiąże się to ze strachem odebrania im życia.. ? Tak wiem, jestem fanatyczką jedzenia ryb więc jak mogę pisać takie rzeczy! Faktycznie uwielbiam ryby i jest to główny składnik mojej diety ale nijak się to ma do ich zabijania. Ja po prostu nie jestem w stanie tego zrobić. Pamiętam jak byłam mała i godzinami siedziałam w łazience przyglądając się rybie pływającej w naszej wannie. Ciężko było mi potem zrozumieć jak to jest, że ryba na moim talerzu to ta sama, która tak beztrosko pływała sobie w wannie. Oczywiście dorosłam 😉 i zrozumiałam. Mój mąż postanowił nieco 'oswoić’ mnie z łowieniem i uśmieracaniem rybek dlatego zaplanował wędkarską wyprawę! Pomysł był świetny ale nie bardzo wiedziałam jak odnajdę się gdzieś na środku jeziora z wędką w ręku. Dodatkowo chyba przeraził mnie nakaz bezwzględnej ciszy ;). W związku z tym, że mój mąż nie wędkuje pożyczyliśmy wędki od naszych znajomych. Kolejnym problemem okazała się dla mnie przynęta! Nigdy w życiu nie zgodziłabym się na żywe robale czy też dżdżownice! Ja z mężem na małej łódce gdzieś na środku jeziora i wokół mnie małe białe robale? O nie! Na szczęście była inna opcja, woblery :). Nie mam pojęcia kto to wymyślił ale jestem mu dozgonnie wdzięczna. Wobler to sztuczna przynęta imitująca pokarm innych ryb. Muszę przyznać, że jest bardzo dużo rodzai woblerów i są one bardzo ładne! Wybraliśmy kilka woblerów, skompletowaliśmy pozostałą część sprzętu i pojechaliśmy wędkować. Nie będę Wam opisywać całego wyjazdu bo było trochę nudno ;P ale pochwalę się , że udało nam się złapać kilka małych rybek! Podziękowałam mojemu mężowi, że zabrał mnie na taką wyprawę bo dzięki niej oswoiłam się z inną stroną rybnego świata. Może nie pałam entuzjazmem na myśl o kolejnej wędkarskiej wycieczce ale jestem dumna, że 'rybołówstwo’ już nie jest mi obce i… straszne ;)!

Dodaj komentarz