Wczoraj odwiedziła mnie moja koleżanka, która właśnie wróciła z wakacji. Dawno się nie widziałyśmy i nawet nie wiedziałam, że gdzieś wyjechała. Przyjechała nieźle opalona więc założyłam, że były to tropiki. Oczywiście się nie pomyliłam bo okazało się, że była w jednym z najpiękniejszych miejsc na ziemi czyli na… Seszelach! Wzięła ze sobą laptopa ze zdjęciami dzięki czemu miałam okazję zobaczyć jak faktycznie wyglądają te wyspy. No i muszę potwierdzić to co mówią inni. Seszele są piękne. Cudowny kolor wody i niebiańskie plaże z gigantycznymi kamieniami. Oczywiście nie byłabym sobą gdybym nie zapytała o jedzenie ;). Okazuje się, że królują tam rybki, owoce morza, ryż i owoce. Generalnie kuchnia kreolska. Zdecydowania taka kuchnia bardzo by mi odpowiadała. Uwielbiam ryby i owoce morza więc z chęcią bym się tam wybrała. W prezencie od koleżanki dostałam kokosa i przyprawy :). Jak tylko poszła postanowiłam trochę poczytać o Seszelach. Piękne malutkie wysepki na Oceanie Indyjskim. Najładniejsza wyspa to La Dique, która jednocześnie należy do najmniejszych. Tam właśnie była moja koleżanka. Jak tylko wrócił mój mąż postanowiłam opowiedzieć mu trochę o Seszelach z myślą, że może uda się go namówić na wakacje ;). Niestety okazało się, że ceny są tak magiczne jak to miejsce. W związku z tym, że jest to daleko to ceny samych biletów lotniczych są bardzo wysokie, a do tego przecież trzeba doliczyć pobyt i wyżywienie. Żałuję ale w tym roku nie polecimy do raju i nie skosztujemy świeżych seszelskich rybek. Może za dwa lata ;)?