Ostatnio wspominaliśmy z mężem lata naszej młodości i przypomniało mi się lato, które spędziliśmy nad naszym pięknym polskim jeziorem. To były cudowne beztroskie wakacje… . Żadnych obowiązków, wolne myśli i przede wszystkim dużo wolnego czasu :). W związku z tym, że mieszkaliśmy gdzieś pośrodku wielu jezior codziennym widokiem stali się wędkarze. Z kilkoma się zaprzyjaźniliśmy co przynosiło nam spore korzyści ;). Jeden z nich, Mateusz podrzucał nam co kilka dni jakąś świeżutką rybkę. Mówię Wam, pycha!!! Szczególnie pamiętam jak przyniósł nam sandacza. Dlaczego akurat sandacz? Może dlatego, że to właśnie on nam ją przyrządził. Aż ciężko opisać jaka ona była pyszna! Niebo w gębie :). No i dzisiaj chciałam się z Wami podzielić tym smacznym przepisem. Zapraszam :).
Czas przygotowania: 30 min.
Składniki:
- Dwa duże filety
- Pomidorki cherry
- Cytryna
Sos:
- Kilka pieczarek
- Cukinia
- Pęczek koperku
- Słodka śmietana
- Białe wino
- Koncentrat pomidorowy
- Trzy ząbki czosnku
- Sól morska
- Świeżo zmielony czarny pieprz
- Olej z pestek winogron
Przygotowanie:
Filety z sandacza opłukujemy i osuszamy. Skrapiamy sokiem z cytryny i nacieramy rybę solą morską. Wkładamy do lodówki i zabieramy się za sos koperkowy. W garnuszku rozgrzewamy olej z pestek winogron i wrzucamy poszatkowane pieczarki. Doprawiamy solą i świeżo zmielonym czarnym pieprzem. Kiedy grzyby będą podsmażone dodajemy drobniutko pokrojoną cukinię i odrobinę białego wina. Gotujemy na małym ogniu. W tym czasie myjemy koperek i siekamy. Po około dziesięciu minutach wrzucamy koperek, czosnek przeciśnięty przez praskę, łyżkę koncentratu pomidorowego i dodajemy śmietanę. Zostawiamy chwilkę na gazie. Sandacza smażymy na patelni po kilka minut z dwóch stron po czym wkładamy go do żaroodpornego naczynia i zalewamy sosem. Zapiekamy około dziesięciu minut. Serwujemy z pomidorkami cherry i opiekanymi ziemniakami.
Uwagi:
Oczywiście najlepiej gdybyście mieli świeżutką rybkę ale filety w zupełności wystarczą. Na koniec proponuję posypać sandacz parmezanem!
Smacznego :).